Dzisiaj zakończyłam 6 dniowy detoks sokowy. Właśnie zjadłem pierwszy posiłek od niedzielnej nocy i nie, nie sądzę, żeby to było takie szalone. Wyraźnie nie mam kwalifikacji do udzielania porad medycznych lub żywieniowych, ale czuję się zmotywowany do dzielenia się szczerymi przemyśleniami na temat oczyszczania sokami.
Mój pierwszy post z płynami rozpoczął się na festiwalu soków w Miami 2 lata temu. Było OK (trochę ciężkie na kontakt z boginią we mnie jak na mój gust), ale zajęło mi to trochę czasu i dało mi kilkaset głodnych ludzi, którym mogłem współczuć. Po dwóch dniach kontynuowałem i nigdy nie oglądałem się za siebie.
W ciągu ostatnich kilku lat wyciskałem sok całkowicie sam, może 4 razy i za każdym razem uzyskuję z tego więcej. W tym tygodniu naprawdę potrzebowałam oczyścić swoje ciało (w ostatni weekend był Festiwal Wina i Jedzenia), ale bardziej potrzebowałam odświeżenia umysłu i ducha (tak, 2012 był jednym z tych lat). To część, z której ludzie nie zdają sobie sprawy… jak powstrzymywanie się od jedzenia przez kilka dni wyostrza twój umysł i zwiększa twoją jasność co najmniej 2x. Jest jak Aderol, ale o wiele czystszy (i o tak, o wiele lepiej dla Ciebie).
Moje rozumowanie, dlaczego tak się dzieje, jest dość proste. Ponieważ 60-80% energii z tego, co jemy, zużywamy na faktyczne trawienie, kiedy nie mamy nic do strawienia, otrzymujemy 60-80% bonus energii do wykorzystania. Nie ma strat paliwa, jak mogłoby się początkowo wydawać – nasze ciała łatwo zamieniają tłuszcz, toksyny i inne rzeczy w energię, kiedy muszą, a w każdym z nas jest wystarczająco dużo śmieci, aby przetrwać dłużej, niż nam się wydaje. Dopóki mamy składniki odżywcze, które otrzymuję z soków, nasze ciała i umysły funkcjonują zupełnie dobrze i działają na jeszcze wyższym poziomie. Czujemy się nie tylko niesamowicie, ale także skoncentrowani, czujni i… na haju. To nie przypadek, że faceci (prorocy, awatary, typy guru) od początku spisanej historii poszczą, aby połączyć się z Bogiem lub udać się na pustynię i wrócić z wielkimi, wielkimi pomysłami. Tak to działa i tak to się dzieje.
Teraz nie zamierzam cię zwodzić. Pierwsze dni są po królewsku do kitu. Dzień 1 (i Dzień 2), umieram z głodu. Moje ciało zwraca się do mnie i mówi:„Bracie, to nie nasza umowa. To nie jest w porządku. Jeśli nie zamierzasz mnie nakarmić, utrudnię ci to. W dniu 2 (i na początku dnia 3) moje ciało postanawia udawać martwego, jak Ferris Bueller grający w cipkę ze szkoły, zimne wilgotne dłonie i tak dalej. Totalny bunt. Ale po przejściu przez najtrudniejszą część, teraz znam te sztuczki i wiem, że jeśli dotrę do trzeciego dnia, coś się zmieni. Moje ciało w końcu akceptuje moją decyzję o poście, a głód/zmęczenie delikatnie ulatnia się. Pozostaje ta czujność. Ta ostrość umysłu i zmysłów. To fantastyczne i od 3 lub 4 dnia zaczynam się zastanawiać, dlaczego w ogóle jem jedzenie. Jak to jest, że kiedy jem stek lub burrito, muszę się zdrzemnąć, a kiedy jestem w czwartym dniu głodowania, latam od jednego zadania do drugiego? To niezwykłe.
Oto moje bezwarunkowe i nieco nieoczekiwane wyniki oraz wnioski z wyciskania soków:
1. Produktywność przez dach – Budzisz się pełen energii, idziesz spać pełen energii. Nie narzekasz na dodatkową pracę i nie marzysz. Jesteś w przepływie. (btw, piszę ten post w ciągu jednego 60-minutowego siedzenia. Nie normalnie.) Oczywiście, ponieważ nie potrzebujesz przerwy na lunch ani obiad, a Twoi znajomi Cię unikają, masz więcej użytecznych godzin w ciągu dnia. To wszystko prawda.
2. Trudne decyzje stają się mniej skomplikowane – Kiedy twój mózg pracuje lepiej, masz więcej środków na rozwiązywanie problemów. Poza tym niejedzenie wyrywa cię z gry towarzyskiej i daje ci przestrzeń do bycia ze sobą i radzenia sobie z prawdziwymi problemami. Sam czas może być bolesny, ale korzyści, jakie przynosi, są niezaprzeczalne. Porządkujesz swoje gówno.
3. Twoje ciało jest dobrze nastrojonym instrumentem – Pomyślałbyś, że będziesz ospały, senny i słaby. Nie ma czegoś takiego. Może to życie po tym, jak toksyny opuszczą twój system, może tłuszcz jest spalany z twojego brzucha, ale twoje ciało zaczyna czuć się „lepiej”. Zdrowsze. A kiedy znowu zaczniesz jeść, zaczynasz od nowa.
Zawsze zatrzymywałem się w dniu 5 lub 6, więc nie mogę mówić o kontynuowaniu tego. W pewnym momencie jestem prawie pewien, że dalsze głodzenie się staje się niezdrowe, bez względu na to, jak dobrze się to czuje. Zawsze byłam na szczycie mojego „haju” odtruwającego, kiedy wracam do jedzenia… i myślę, że to w porządku. Dzięki temu jestem podekscytowany następnym razem, gdy zdecyduję się to zrobić.
Mam nadzieję, że ta szczera i nieco zgryźliwa refleksja da Wam świeże spojrzenie na wyciskanie soków. Oczywiście jestem wierzący, ale bardzo interesuje mnie, czy ktoś ma coś do dodania lub ma inne doświadczenia z tym procesem. Czekamy na odpowiedzi...