Rzeźnie też stają się ofiarami ludzi

Pierwotnie opublikowano w maju 2020 r. i zaktualizowano w kwietniu 2021 r.

Miliardy zwierząt trafiają do rzeźni każdego roku. Wielu już cierpi, kulawych lub chorych. Inni są w ciąży lub urodzili w ciężarówce, która ich tam zabrała. Żaden z nich nie chce umrzeć. Kiedy myślimy o ofiarach rzeźni, naturalnie myślimy o zwierzętach, ale powinniśmy też pomyśleć o tych innych ofiarach:samych rzeźnikach.

Covid-19 szalał w rzeźniach i zakładach pakowania mięsa

Na całym świecie zakładnicy mięsni padli ofiarą Covid-19. W ciągu pierwszych trzech miesięcy samej pandemii wybuchła epidemia w 180 zakładach mięsnych i przetworzonych w Stanach Zjednoczonych, a do lipca 2020 r. oszacowano, że w rzeźniach i zakładach przetwórstwa mięsnego doszło do nawet 5200 zgonów.

W Kanadzie była podobna historia z wczesnymi epidemiami w kilku rzeźniach, w tym w Cargill pod Montrealem, 13 procent personelu zostało zarażonych przed zamknięciem fabryki. Rok później nic się nie zmieniło. W lutym 2021 r. 455 przypadków Covid było powiązanych z rzeźnią w Albercie, a jedna osoba zmarła.

W jednej niemieckiej rzeźni pozytywny wynik testu uzyskał 1550 osób; w Brazylii epidemie dotknęły co najmniej 23 rzeźnie JBS w siedmiu stanach; w Wielkiej Brytanii w jednej rzeźni zarażono ponad połowę swoich pracowników.

W całej Ameryce Północnej, Europie i Brazylii szczególnie dotkliwie ucierpieli pracownicy rzeźni i pakowacze mięsa. Co więcej, pomimo upływu 15 miesięcy i dostępnych szczepień, epidemie w rzeźniach wciąż są odnotowywane.

Dlaczego pracownicy rzeźni są tak zagrożeni?

Dla tych słabo opłacanych pracowników życie domowe często oznacza stłoczenie w tanich, zniszczonych pokojach obok współpracowników. Mieszkają obok siebie i każdego dnia wspinają się razem do furgonetek, by zawieźć ich z powrotem do pracy. Uważa się, że takie warunki przyczyniają się do epidemii Covid-19 wśród pracowników rzeźni.

Warunki w rzeźni sprawiają, że ludzie są narażeni

Podobnie jak farmy przemysłowe, rzeźnie są idealnym środowiskiem do rozprzestrzeniania się wirusów. Przez 10-12 godzin dziennie pracownicy mogą stać w odległości jednego metra od siebie, wykonując jedno zadanie – na przykład strzelając do zwierząt bełtem uwięzionym, podcinając gardła lub usuwając rdzeń kręgowy – w kółko. Ciała zwierząt poruszają się dalej, ale robotnicy nie opuszczają przydzielonego im miejsca. Profesor Benjamin Cowie, epidemiolog i ekspert ds. chorób zakaźnych z Instytutu Doherty, mówi, że ta konfiguracja „bezsprzecznie” zwiększa ryzyko infekcji.

Dodatkowym ryzykiem jest to, że wiele części fabryk przetwórstwa mięsnego jest utrzymywanych w niskiej temperaturze. „Wiemy, że koronawirus wywołujący Covid-19, podobnie jak wiele innych wirusów układu oddechowego, jest bardziej stabilny w niskich temperaturach ”, wyjaśnia prof. Cowie, „a to może mieć pewną rolę w zwiększaniu możliwości skażenia lub transmisji ”.

Bariery językowe

W przypadku pracowników, którzy nie posługują się płynnie językiem kraju, w którym pracują, niebezpieczeństwo wzrasta jeszcze bardziej. Mogą nie w pełni rozumieć przekazywane im komunikaty dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa oraz mogą nie być w stanie zadawać pytań, gdy coś ich dotyczy. Z dobrą znajomością języka lub bez, strach przed utratą pracy może w każdym razie wystarczyć do ich uciszenia.

Ubóstwo zwiększa ryzyko

Brak bezpieczeństwa ekonomicznego oznacza, że ​​osoby, które zachorują, prawdopodobnie będą kontynuować pracę. Wcześniej mogło to oznaczać nic gorszego niż rozprzestrzenianie się przeziębienia na podłodze rzeźni, ale w przypadku Covid-19 taki stoicyzm może okazać się śmiertelny.

Pracownicy mięsni są straceni

Ponieważ zyski przebijają wszystko, linie uboju poruszają się, nie zatrzymując się ani dla wciąż przytomnych zwierząt, ani dla wyczerpanych pracowników. W ostatnich latach reportaże rzuciły światło na to, jak pracownicy przemysłu mięsnego są zwykle traktowani przez swoich szefów. Obecnie wiemy, że pracownikom drobiarskim rutynowo odmawia się przerw na korzystanie z toalety. Wiele osób nie ma innego wyboru, jak tylko nosić pieluchy lub oddawać mocz na siebie, ich godność i dobre samopoczucie są nieistotne w bezwzględnym dziele zarabiania pieniędzy.

Kiedy Tony Thompson, szeryf hrabstwa Black Hawk w stanie Iowa, odwiedził fabrykę wieprzowiny Tyson Foods w kwietniu zeszłego roku, był „do głębi” zszokowany traktowaniem tamtejszych pracowników. Na własne oczy widział to, co jest zbyt powszechne:wielu imigrantów pracujących ramię w ramię, z niewielką lub żadną ochroną przed wirusem. Niewielu nosiło maski na twarz, a ci, którzy to zrobili, uszyli własne z bandan lub używali masek do spania lub masek dekoratorów zamiast sprzętu ochrony medycznej. Pomimo próśb szeryfa o zamknięcie zakładu ze względu na bezpieczeństwo personelu, zakład pozostał otwarty. Co najmniej jeden pracownik zwymiotował podczas pracy na linii produkcyjnej, a kilku opuściło zakład w zawrotnych temperaturach. Miesiąc później jedna trzecia pracowników jest zarażona, niektórzy korzystają z respiratorów, a trzech zmarło.

Roślina w końcu została zamknięta, ale nie na długo. Deklaracją byłego prezydenta, że ​​zaopatrzenie w mięso jest „infrastrukturą krytyczną” – mimo że nikt nie musi jeść mięsa i mimo że go nie brakuje – zwolnił rzeźnie z odpowiedzialności. Tyson ponownie otworzył fabrykę, po raz kolejny ryzykując życie swoich pracowników.

Pisarz Jonathan Safran Foer mówi, że zmuszanie pracowników mięsnych z powrotem do fabryk oznacza nadir w coraz bardziej zepsutym systemie zaopatrzenia w mięso. „Od lat świadomie niszczymy naszą planetę ze względu na preferencje dotyczące białka, ' on mówi. „Teraz wysyłamy ludzi na śmierć.

Wiele fizycznych zagrożeń

Jeszcze przed Covid-19 rzeźnie należały do ​​najniebezpieczniejszych miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Długie godziny, powtarzalna praca, poruszające się maszyny, zbyt szybka linia uboju, ostre noże i uwięzione bolce tworzą niebezpieczną kombinację. Obsługa lub czyszczenie maszyn na podłodze rzeźni niesie ze sobą ryzyko zmiażdżenia rąk, amputacji, oparzeń i ślepoty.

Pracownicy opisują karne wskaźniki produkcji, pozostawiając ich z bólem i problemami fizycznymi przez całe życie. W jednym zakładzie w stanie Maryland ponad trzy czwarte pracowników miało nienormalne stany nerwowe przynajmniej w jednej ręce. W Wielkiej Brytanii co tydzień dwóch pracowników rzeźni doznaje poważnych obrażeń, a amputacje są zadawane częściej niż raz na miesiąc.

Wiele zagrożeń dla zdrowia psychicznego

Badania wykazały, że rzeźnicy cierpią na paranoidalne koszmary związane z ich pracą, z powracającym poczuciem winy i wstydu. Depresja nie jest rzadkością. Zgłaszano samobójstwa i myśli samobójcze.

Dr Chi-Chi Obuaya, specjalista psychiatra z londyńskiego szpitala zdrowia psychicznego, porównał pracę w rzeźni do dzieci-żołnierzy, zmuszonych do popełnienia straszliwych aktów przemocy.

Nie powinniśmy się dziwić. Aby otrzymać wypłatę, rzeźnicy muszą beznamiętnie wysyłać zwierzęta, przecinać mięso, otwierać tętnice i żyły oraz patrzeć, jak odpływa krew. Oznacza to, że znieczulenie na przemoc jest nie tylko nieuniknione, ale wręcz niezbędne. Jednak wyłączenie empatii może mieć tragiczne konsekwencje dla innych części ich życia – i dla reszty społeczeństwa. Może prowadzić do destrukcyjnych, agresywnych zachowań, o czym świadczy liczba morderców, którzy pracowali w rzeźniach.

Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni

Kiedy my jako społeczeństwo decydujemy się jeść mięso, tworzymy szereg niszczycielskich skutków. Jedzenie mięsa doprowadziło do wielu chorób zakaźnych – w tym gruźlicy, odry, kokluszu, tyfusu, trądu, ptasiej grypy, świńskiej grypy, Eboli, SARS, MERS i Covid-19 – które powodują, że chorujemy i zabijamy naszych bliskich. Powoduje załamanie klimatu i wylesianie. Wymazuje dzikie gatunki i zanieczyszcza nasze drogi wodne tak bardzo, że nic nie może przetrwać. Sprawia, że ​​ofiarami są miliardy zwierząt hodowlanych, a także niezliczone ofiary ludzkie, które cierpią na cukrzycę i choroby serca w wyniku spożywania tych produktów. Odczula tych, którzy nie mają innego wyboru, jak tylko wykonywać pracę, którą sami jesteśmy zbyt wybredni, a jednak zwalniamy się z odpowiedzialności, gdy się rozpadają, ranią się lub robią to, co w rzeczywistości jest małym krokiem od celowego krzywdzenia zwierząt do celowego krzywdzenie ludzi.

Jest oczywiście ironia w jedzeniu mięsa, które powoduje, że ta pandemia i robotnicy mięsni są przez nią tak mocno uderzeni. Ale wina nie jest ich. Należy do całego społeczeństwa.

Aby dowiedzieć się więcej o przejściu na dietę roślinną dla dobra zwierząt, planety ORAZ ludzi, skorzystaj z naszego bezpłatnego zestawu startowego Vegan Starter Kit.